Niedziela, 6 stycznia.

Wesołych Swiat Bożego Narodzenia! Życzymy naszym sąsiadom z Bystreca i Dzembroni, przyjaciołom i znajomym radości i szczęścia!
Dojechaliśmy szczęśliwie do domu. Podróż była emocjonująca z powodu silnych opadów śniegu, ale im bliżej było granicy, tym było cieplej, dzięki czemu droga w Polsce była już czarna.

Piątek, 4 stycznia.

Pakujemy się już, ale na odchodnym Ewunia zrobiła kilka zdjęć Czarnohory. Po lewej masyw Lesyny, na prawo od niej Homuł, a we mgle powinna być Howerla, która ani raz nie raczyła się nam pokazać podczas obecnego pobytu. Temperatura spadła do -10 stopni, ale nie ma wiatru, więc mróz nie jest dotkliwy. Jutro zamykamy chatkę i jedziemy do Polski. Do chatki wracamy 1 maja.

Środa, 2 stycznia.

Turyście jak na komendę rozjeżdżają się po świecie, jeszcze zostały cztery osoby, ale jutro wyjadą i oni. Chatka żyła pełnią życia przez kilka dni, a teraz znów sobie zasłużenie odpocznie. Pogoda całkiem dobra, nie sprawdziły się prognozy ciągłych opadów śniegu, za to chwilami świeciło słońce, a chwilami sypał niewielki śnieg. Temperatura w granicach -2 stopni i średni wiatr.

Wtorek, 1 stycznia.

Wszystkim miłośnikom górskich klimatów, a szczególnie naszej chatki, składamy najserdeczniejsze życzenia z okazji Nowego Roku. Obyśmy się w tym roku częściej spotykali w Czarnohorze.
Pogoda piękna, pierwszy słoneczny dzień od naszego przyjazdu. Widoki jak z bajki, ale na jutro prognozy zapowiadają opady śniegu przez cały dzień o czym świadczy gigantyczny wał chmur nad główną granią.

Niedziela, 30 grudnia.

Nareszcie udało się rozwiązać problem z dostępem do bloga!
Turyści rozpełzli się po górach. Część poszła tylko do sklepu w Dzembroni, część, na połoninę Czufrową, a pozostali na Smotrec. Na Czufrowej śnieg sięgał powyżej pasa. Temperatura powolutku spada.

Czwartek, 20 września.

Pogoda nadal niesamowita, temperatura jak w lecie, ale czas jest nieubłagany i trzeba wracać do Polski. Następnym razem przyjedziemy na Sylwestra. Oczywiście miejsca jeszcze są, jeśli zbierze się wystarczająco liczna grupa chętnych, zorganizujemy busika, który zawiezie nas z granicy w Medyce bezpośrednio do Bysteca.

Środa, 19 września.

Pogoda przepiękna! Najmniejszej chmurki na niebie, Howerla jak na dłoni, a do tego ciepło. Zwykle we wrześniu bywały przymrozki, pierwszy śnieg, szron, a teraz nad ranem było 14 stopni ciepła. Sianokosy skończone, dwóch polskich turystów bardzo pomogło przy zbieraniu siana, w związku z czym nie trafili do chatki na noc. Sąsiedzi ugościli ich tak, że ledwo żyją…

Wtorek, 18 września.

To już ostatnia w tym roku wycieczka na Kizie Ułohy. Od wejścia na zarośnięty średni staw, ścieżka pnie się w górę na szczyt Brebenieskuła. To jedna z dwóch, obok ścieżki na Szpyci, wysokogórskich ścieżek w Czarnohorze. Szkoda, że mało komu chce się tam pójść, a może jednak dobrze, bo dzięki temu jest tam cicho, pusto, dziko i czysto.

Poniedziałek, 17 września.

Piękna pogoda, temperatura około 13 stopni, ale szybciutko rośnie. Urośnie do około 20 stopni, a w słońcu będzie znacznie cieplej. Typowe babie lato. Tutaj też to określenie funkcjonuje. Rąbię na szczapki suchego świerka, żeby było na zimę na rozpałkę. Już się dogadałem z Wasylem, że przywiezie konnym wózkiem i poukłada przy chatce porąbanego buka i świerka.

Niedziela, 16 września.

Dwie kosiarki warują przy chatce, jeszcze gotowe coś skosić. Jedna już jest bezzębna, trzydziestokilogramowe ostrze zwiozłem Hondzikiem do Bystreca. Druga będzie jeszcze kosiła trawę i będą to już na prawdę ostatnie sianokosy w tym roku. Po wczorajszych burzach, dzień wstał leniwie mokry i pochmurny.